ogólnie sycąca ogórkowa
Kiszone ogórki, generalnie kiszonki, są dobre. I to wszyscy wiemy, i tego się trzymamy. Ale przy tym przynoszą ogromne korzyści naszym jelitom. A nie wiem czy wiesz , że samopoczucie naszych jelit odpowiada za nasze ogólne samopoczucie. A więc jemy kiszonki i cieszymy się życiem!
Ja kiszę wszystko, co wpadnie mi w ręce. Zwłaszcza, gdy wpadamy na naszą wieś, ogarnia mnie szaleństwo kiszenia. Smukłe marchewki, pikantne cebulki, figlarne ogóreczki, prężne cukinie, krąglutkie buraczki, jędrne kalafiory, soczyste rzodkiewki zamykam w słoikach. Dzięki temu całą zimę możemy cieszyć się latem.
czego użyłam:
1 niedużego pora
2 marchewek
1 korzenia pietruszki
pół korzenia selera
8 ziemniaków ( moje dzieci lubią:)
około kilograma kiszonych ogórku, wraz z zalewą ( u nas ogórkowa musi być bardzo ogórkowa)
soli, pieprzu
co zrobiłam:
Na rozgrzany olej wrzuciłam pokrojonego w ćwierć plasterki pora i podszkliłam go. Następnie dodałam starte na tarce o grubych oczkach marchewki, selera i pietruszkę oraz obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Mieszałam podsmażając i podsmażałam mieszając parę minut, po czym zalałam całość wodą. W czasie gdy wszystko wrzało i pachniało, starłam ogórki, też na grubych oczkach. Kiedy ziemniaczki się ugotowały, a były drobno pokrojone, więc poszło to migiem, przez co reszta warzyw nie zdążyła się rozgotować, dodałam ogórki wraz z zalewą. Doprawiłam do stanu doskonałości. Przed podaniem posypałam moją ogórkową kosteczkami tofu, dodałam łyżkę jogurtu naturalnego i koperek.
Max powiedział: „Pycha”. I nie miało to niczego wspólnego z próżnością i pogardą, tylko po prostu barrrdzo mu to smakowało.
A Ty, jesz kiszonki? Co kwasisz??