zwolnienie z zegarka

Wakacje… Właściwie chyba po raz pierwszy w życiu nie czekałam wcale a wcale na wakacje. Czas przymusowej izolacji i całego tego dziwactwa, jaki ogarnął w ostatnich miesiącach świat był dla mnie jednym z lepszych okresów w życiu. Nie znoszę pośpiechu i działania pod presją czasu. Nawet coś pewnie dla większości ludzi tak przyjemnego jak wielkanocne śniadanie dla mnie jest przykrym obowiązkiem. Wiąże się z tym, że muszę wstać przed wszystkimi i półprzytomna ogarnąć cały maraton przygotowań. Być może jest to symptom mojej głupoty, wynikającej z manii perfekcji, ale tak już mam. Ale wróćmy do wakacji – od czterech miesięcy jestem zwolniona z zegarka i jest mi z tym absolutnie fantastycznie!! Mam poczucie ogromnej, nieograniczonej wolności. Mnóstwo czasu spędzamy razem. Nie pamiętam kiedy ostatnio obejrzałam tyle genialnych filmów, przeczytałam taką ilość interesujących treści, przesłuchałam taką masę doskonałej muzyki , czy spędziłam czas na wartościowych rozmowach z bliskimi. Czuję się w pełni nasycona intelektualnie i mam wrażenie, że uwolniłam wreszcie moje myśli od absorbującej aczkolwiek zbędnej konsystencji. Uświadomiłam sobie jak wiele rzeczy robimy zupełnie bezsensownie. Przez cztery miesiące nie kupiłam żadnej „szmaty”, a codziennie chodziłam przecież ubrana , dodam, że całkiem przyzwoicie, nie przytargałam do domu siatek niepotrzebności i przeżyłam, nie spędziłam ani minuty na „podkręcaniu” urody poza domem i mam wrażenie, że jakoś specjalnie nie zbrzydłam. Czas stał się dla mnie bardziej pełnowartościowy, spotkania bardziej satysfakcjonujące, wybory mniej frustrujące, a życie pełniejsze. Takie mam przemyślenia…
A teraz do kuchni marsz! Dzisiaj zrobimy sałatkę – przepyszną , przezdrową i przeszybką ? Zapraszam!
czego użyłam:
piersi kurczaka
połowy główki sałaty lodowej
puszki kukurydzy
grubego szczypioru w sporej ilości
curry
soli
oliwy
co zrobiłam:
Kurczaka pokroiłam w drobną kostkę, wrzuciłam na rozgrzaną oliwę, dosoliłam i „docurrowałam” do smaku, po czym odstawiłam do ostygnięcia tudzież ostudzenia. Do michy wrzuciłam pokrojoną sałatę, osączoną kukurydzę, szczypior i kurczaka. Doprawiłam, podlałam oliwą, wymieszałam… i tadam!!!
A Ty, czego dowiedziałeś się o sobie w kwarantaniie??