autyzm i inne takie

  • autyzm i inne takie,  jedzonko

    petarda

    To obraz Wiktorii, bardzo mnie …porusza… „Jak odczuwa złość i miłość, to na maksa. To jest petarda” Każdy kojarzy go z roli zabawnego policjanta z kultowego serialu „13 posterunek”. Prywatnie Paweł Burczyk jest mężem i ojcem 17-letniej Wiktorii i 11-letniego Maksymiliana. Od lat angażuje się w kampanię społeczną Oswoić Autyzm. Nie tylko z chęci niesienia pomocy. Córka aktora ma zespół Aspergera, czyli łagodną odmianę autyzmu. O swoich doświadczeniach i zdrowiu dziecka opowiedział w najnowszym wywiadzie. Paweł Burczyk o córce Paweł Burczyk był gościem audycji NieZŁY Pacjent w Radiu Zet. W rozmowie z Michałem Figurskim opowiedział o doświadczeniach swojej rodziny. Wiktoria to inteligentna, bystra i wrażliwa dziewczyna. Miała zaledwie cztery lata kiedy rodzice zauważyli,…

  • autyzm i inne takie,  jedzonko,  nieoczywiści

    gwiazda… jest tylko jedna

    Dzisiaj rano Pawełek szykował się na ostatnie przedświąteczne „łowy” . Usiedliśmy wczesnym rankiem na balkonie na kawkę w pierwszych promieniach słońca i tworzyliśmy listę „niezbędników” zakupowych, żeby nie snuć się jutro bez sensu w poszukiwaniu majeranku w tych koronaczasach. Zastanawialiśmy się między innymi co ma przynieść w tym roku „zajączek” naszym dzieciom. Przy śniadaniu zapytałam i Tosi, i Maksa jaki jest ich „top three” słodkich przekąsek. Tośka od razu powiedziała: ” Pytają nas, Maks, żeby wiedzieć co kupić od zająca”. Tośka… za pół roku skończy osiemnasty rok życia. Tośka ma autyzm i umiarkowane upośledzenie umysłowe. Tośka gada bez przerwy, czasem przez godzinę o tym samym, gada w czasie filmu, w…

  • autyzm i inne takie,  jedzonko,  nieoczywiści

    tercet mało egzotyczny

    U nas dzisiaj kolorowo: Ale u nas zawsze jest full kolor! Jestem zdecydowanie kolorową mamą. Uwielbiam sponton, kreatywność i improwizację. Jak się okazało, że „mamy” autyzm, prawie 18 lat temu, parę razy usłyszałam od lekarzy, że Tosia jest ” przestymulowana”, bo za często z nią wyjeżdżamy, podróżujemy, zabieramy do teatrów, na koncerty, do muzeów itp. Ja uważam, że nie da się nikogo przestymulować konstruktywnymi aktywnościami, podobnie jak z pewnością nie można zagłaskać kotka na śmierć. Dzisiaj, z perspektywy czasu, widzę same pozytywy takiego wychowania – zarówno „chorej” córki, jak i „zdrowego” syna. Mają dużo większą wiedzę i dużo łatwiej się uczą. Są obyte i kulturalne, potrafią się odpowiednio zachować w…

  • autyzm i inne takie,  nieoczywiści

    niedoskonałość

    Pamiętam pierwszą szkolną wigilię Wiktorii w szkole specjalnej. Emocje mi buzowały! Zupełnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Pierwszy raz w życiu zobaczyłam na raz tylu „nieidealnych” ludzi. Jakże ja się ich wtedy bałam! Nie wiedziałam, czy ktoś znienacka mnie nie zaatakuje. Albo dostanie jakiegoś szału czy innego amoku i ja nie będę wiedziała co mam zrobić. Były momenty, że chciałam stamtąd uciekać. Nie było mowy o tym, żeby cokolwiek przełknąć. Chciało mi się płakać i krzyczeć. Bardzo długo „utrzymywaliśmy” Witusię w szkołach integracyjnych. Do czwartej klasy była w pięciu podstawówkach. Nie dopuszczałam do siebie w ogóle myśli o szkole specjalnej. Przecież moja córka była „normalna”. A do szkoły specjalnej…

  • autyzm i inne takie,  nieoczywiści

    człowiek nieidealny

    Wiadomo, że każdy rodzic myślący o dziecku, starający się o bobaska, planujący posiadanie potomstwa, robiący coś w tym kierunku czy też oczekujący już dziecka, whatever, wyobraża sobie zdrowego, radosnego szkraba beztrosko biegającego po domu. Tymczasem los, przeznaczenie, anioły, czy też, jak wolisz – Bóg, gwiazdy, zrządzenie losu, opatrzność… czasami mają wobec nas zupełnie inne plany. I nie mamy innego wyjścia, jak z godnością i odpowiedzialnością przyjąć to na klatę. Po prostu zgodzić się! Tak też się dzieje, kiedy na świecie pojawia się człowieczek, który – w ogólnym mniemaniu – jest nie w pełni sprawny, w jakiś sposób nie kompletny, nie tacy, jak inni, w coś zubożony, czegoś pozbawiony, niezupełny… Kiedy…

  • autyzm i inne takie

    autyzm

    Wiktorię przyniósł nam w prezencie Mikołaj. Jesteśmy razem już 17 lat. Urodziła się błyskawicznie. Piękna i zdrowa. Dostojna. Wtedy jeszcze o autyzmie nie wiedzieliśmy zupełnie nic. Drobne problemy i wątpliwości pojawiły się około drugiego roku życia, gdy poszła do przedszkola. Mówić zaczęła późno. Czasem sprawiała wrażenie trochę nieobecnej. Zaczęliśmy wędrówkę po lekarzach ale niewiele z tego wszystkiego wynikło. Ogólny wniosek był taki, że każde dziecko rozwija się w innym tempie i właściwym sobie czasie. Mieliśmy drobne podejrzenia, że coś może być nie tak. Wiktoria coraz częściej zamykała się w sobie, była taka... roztargniona, rozkojarzona i nieuważna... ale wygrała chyba w końcu siła autorytetów medycznych. Pod koniec przedszkola trafiliśmy do fajnej…