-
niedoskonałość
Pamiętam pierwszą szkolną wigilię Wiktorii w szkole specjalnej. Emocje mi buzowały! Zupełnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Pierwszy raz w życiu zobaczyłam na raz tylu „nieidealnych” ludzi. Jakże ja się ich wtedy bałam! Nie wiedziałam, czy ktoś znienacka mnie nie zaatakuje. Albo dostanie jakiegoś szału czy innego amoku i ja nie będę wiedziała co mam zrobić. Były momenty, że chciałam stamtąd uciekać. Nie było mowy o tym, żeby cokolwiek przełknąć. Chciało mi się płakać i krzyczeć. Bardzo długo „utrzymywaliśmy” Witusię w szkołach integracyjnych. Do czwartej klasy była w pięciu podstawówkach. Nie dopuszczałam do siebie w ogóle myśli o szkole specjalnej. Przecież moja córka była „normalna”. A do szkoły specjalnej…