-
pierwsze razy por favor
Macie tak czasem w kuchni, zresztą pewnie w innych dziedzinach życia także, że wydaje się Wam, że coś jest tak trudne do zrobienia, że na pewno Wam się nie uda? Ja namawiam do eksperymentowania, kombinowania, próbowania. Najwyżej za pierwszym razem się nie uda. I co z tego! Zawsze można przerobić, podkręcić, przeinaczyć! Pamiętajcie – największym życiowym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia. Poza tym – wszystko, co robimy z miłością – zawsze jest cudowne. Sama kładę tapety, nakładam tynki, remontuję ludzkie życia, reżyseruję spektakle, piszę scenariusze wielkich eventów, obcinam mężowi włosy i piekę wyborne ptysie. Zupełnie sama, mimo że z wykształcenia jestem geodetką i zarządzaniowcem. A wiecie dlaczego? Bo moja wyobraźnia mówi…
-
pierś z pieca
Moi domownicy stwierdzili zgodnie, że łatwiej zatrzymać ruch lotniczy na świecie, niż mnie. Ja wiem, może coś w tym jest?. Lubię jak dużo się dzieje, lubię zmiany, lubię jak energia przepływa wokół mnie swobodnie. Wiecie już trochę o mnie, jeżeli tu zaglądacie. Kręci mnie projektowanie wnętrz. Najbardziej właśnie takie rewolucje, jak na zdjęciach poniżej. Duuuże rozpie…rniczanie! To samo wnętrze przed i po metamorfozie. Tam, gdzie była kuchnia jest teraz salon. A, brakowało mi blatów roboczych. Oczywiście nie namawiam Was na takie gwałtowne przewroty na cztery dni przed świętami. Po świętach też będzie wolne!! Ale skoro już siedzimy teraz w domach, może warto trochę pokombinować. Poniżej parę pomysłów na naprawdę mikrozmiany.…
-
moi mali masterszefowie
Wreszcie weekend! Nigdy wcześniej przed covidem nie cieszyłam się tak bardzo z weekendów. Wreszcie mamy chwilę odpoczynku od znaczenia mięczaków w życiu człowieka, od maszyn prostych, od klejenia zakładek i robienia innych chwilowo fascynujących, aczkolwiek na dłuższą metę nużących nas zajęć. Dzisiaj nauczyliśmy naszych Rodziców jak się można łączyć online. Moi byli wzruszeni! Mama Pawła się popłakała, bo nie wiedziała, że tak w ogóle można. Moi chyba też udawali tylko, że wiedzą, a nie za bardzo kumali. Nie chciała się pokazać w kamerze, bo powiedziała, że jest „niezrobiona”. Umówiliśmy się na jutro na 19, ma się „ogarnąć” i pogadamy. Potem „zajrzeliśmy” do mojej siostrzyczki? Telekonferencje skończyły się niedawno, bo jeszcze…
-
tercet mało egzotyczny
U nas dzisiaj kolorowo: Ale u nas zawsze jest full kolor! Jestem zdecydowanie kolorową mamą. Uwielbiam sponton, kreatywność i improwizację. Jak się okazało, że „mamy” autyzm, prawie 18 lat temu, parę razy usłyszałam od lekarzy, że Tosia jest ” przestymulowana”, bo za często z nią wyjeżdżamy, podróżujemy, zabieramy do teatrów, na koncerty, do muzeów itp. Ja uważam, że nie da się nikogo przestymulować konstruktywnymi aktywnościami, podobnie jak z pewnością nie można zagłaskać kotka na śmierć. Dzisiaj, z perspektywy czasu, widzę same pozytywy takiego wychowania – zarówno „chorej” córki, jak i „zdrowego” syna. Mają dużo większą wiedzę i dużo łatwiej się uczą. Są obyte i kulturalne, potrafią się odpowiednio zachować w…
-
rodzinny rosół
Nastały dziwne czasy reglamentowanych zakupów, może to szansa dla nas, żebyśmy się zastanowili nad naszymi dziwnymi nawykami i przekłuli je na trochę mniej dziwne? Od dwóch tygodni siedzimy w domu. Powoli dostajemy już pier…ona. Nadszedł czas na wyciąganie pozytywów!! Dobrze pamiętam, jak wyrzucałam białe warzywa z rosołu, bo nikt nie chciał ich jeść, tak samo jak wygotowane na wiór, bezsmakowe kurczaki. Pamiętam, jak obieraliśmy pieczarki, wyrzucaliśmy twarde końcówki od natki i koperku, brokuła i kalafiora. Pamiętam, jak liście rzodkiewki, marchewki czy pokrzywy lądowały w koszu. Dzisiaj, na szczęście, umiem wszystko przerabiać, przetwarzać i wykorzystywać. Oczywiście, zero waste nie polega tylko na „jedzeniu niemożliwego” albo – jak niektórzy twierdzą – spożywaniu…
-
pęczolino
Czyli szybki obiad z pęczakiem w roli głównej. Ale zanim o jedzeniu, słów kilka o …jedzeniu;). O tym, żeby zdrowo jeść już było. O tym, żeby zdrowo kupować, tzn. – czytać etykiety, wybierać odpowiednie miejsca i produkty itd. itd. pewnie wszyscy wiemy ( przynajmniej tak sądzę, skoro spotykamy się tutaj), ale co robimy po przytarganiu zakupów do domu? Często nasze blaty kuchenne przypominają hurtownię spożywczą. Niektórzy przechowują zioła na blatach lub w tak zwanym zasięgu ręki , torebki są porozrywane, a susz wietrzeje i traci swoje wartości – i smakowe, i lecznicze. Parująca z garów woda dodatkowo je nawilża, a nie po to były suszone, żeby je moczyć. I co…
-
barokowa ogórkowa
Pewnie padnie wreszcie pytanie dlaczego akurat barokowa ta ogórkowa. Otóż, przygotowywałam się wczoraj z Maksymilianem do sprawdzianu. Osobiście nie jestem fanką naszego systemu nauczania, sposobu podawania wiedzy, oceniania itp. Zdecydowanie bardziej korzystne byłoby według mnie łączenie różnych dziedzin – na przykład – jeżeli omawiamy barok, to na plastyce powinniśmy rozmawiać o Rubensie, na muzyce słuchać Bacha, na historii omawiać wyczyny Sobieskiego pod Wiedniem, a na polskim rozczytywać się w Morsztynie: Oczy są ogień, czoło jest zwierciadłem, Włos złotem, perłą ząb, płeć mlekiem zsiadłem, Usta koralem, purpurą jagody, Póki mi, panno, dotrzymujesz zgody. Jak się zwadzimy – jagody są trądem, Usta czeluścią, płeć blejwasem bladem, Ząb szkapią kością, włosy pajęczyną, Czoło…
-
wege krupnik
Jestem zdeklarowaną fanką kasz. Lubię po prostu i już. Każdziusieńką! Wiem, że to mało popularne, wystarczy spojrzeć na menu większości restauracji – pizza, makarony, frytki – nie używam. Mnie to chyba łatwiej czesać niż karmić! Szybciej zmienię kolor włosów, niż zjem kluski. No cóż, uwielbiam zmiany. Dlatego też moja kuchnia, fryzura, dom są za każdym razem inne. Zupełnie jak ten krupnik:) czego użyłam: sporego pora ćwiartki selera 2 pietruszek 3 marchewek dwóch garści suszonych grzybów 6 ziemniaków ( dzieci moje lubią) filiżanki kaszy jęczmiennej filiżanki pęczaku soli, pieprzu, wędzonej papryki łyżki oleju kokosowego co zrobiłam: W garnku rozgrzałam olej, na który wrzuciłam drobno pokrojony por. Marchewkę, selera i pietruszki starłam…