-
grochówka
Od czasu, jak siedzimy w domu wprowadziliśmy parę nowych zasad, by wspólny dla nas czas był przyjemnością, a nie koniecznością. Z tego, co obserwuję, ludzie nadal nie rezygnują z aktywności na świeżym powietrzu – jeżdżą na rowerach, biegają, gromadnie spacerują. Zaczęli łazić po chałupach, plotkować, imprezować. Trochę mnie dziwi ten cały „zombieland” na zewnątrz, trochę przeraża, a trochę śmieszy. No cóż, takie podejmują wybory i nic mi do tego. My wybieramy kwarantannę, skoro taka jest potrzeba w tej sytuacji. Trudnej sytuacji – jak podkreślają w telewizorze. Czuję wielkie rozbicie i dezinformację. Noszenie maseczki jest fatalne dla naszego zdrowia, ale za jej nienoszenie grozi mandat. To tak, jakbyśmy mieli płacić mandat…
-
pierwsze razy por favor
Macie tak czasem w kuchni, zresztą pewnie w innych dziedzinach życia także, że wydaje się Wam, że coś jest tak trudne do zrobienia, że na pewno Wam się nie uda? Ja namawiam do eksperymentowania, kombinowania, próbowania. Najwyżej za pierwszym razem się nie uda. I co z tego! Zawsze można przerobić, podkręcić, przeinaczyć! Pamiętajcie – największym życiowym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia. Poza tym – wszystko, co robimy z miłością – zawsze jest cudowne. Sama kładę tapety, nakładam tynki, remontuję ludzkie życia, reżyseruję spektakle, piszę scenariusze wielkich eventów, obcinam mężowi włosy i piekę wyborne ptysie. Zupełnie sama, mimo że z wykształcenia jestem geodetką i zarządzaniowcem. A wiecie dlaczego? Bo moja wyobraźnia mówi…
-
malarz kuchenny
Malarz pokojowy może być?? Może. To może być też malarz kuchenny. Lubię jak wszystko jest ładne. Nawet moje dania. Najbanialniejsze jajka sadzone mogą być jakieś. Napisz co widzisz w moich jajach??? Dawno, dawno temu usłyszeliśmy od naszych przyjaciół o metodzie Vedic Art. Tak zwane malowanie intuicyjne. Słyszeliśmy, że to niezwykle inspirujące, że zmienia światopogląd, że ludziom zaczyna się po tym kursie nowe życie. Przyznam, że nie jesteśmy fanami szkoleń, może dlatego, że sami poniekąd w tym biznesie siedzimy i – jak dotychczas – trzeciej Ameryki nie odkryliśmy. Mimo to jakaś dziwna podświadomość pchała nas w kierunku Vedic Art. Długo namawiałam Pawła na te warsztaty. Ale zawsze mieliśmy jakieś wymówki. A…
-
pomigórkowa
Uważacie?? Dbacie o siebie? My teraz nawet na facebooka wchodzimy w maseczkach i pojedynczo, całe szczęście, że każdy ma swój profil! Po piwo schodzimy do piwnicy – w końcu musimy się jakoś odkażać, skoro nie śpimy dwa metry od siebie, bo łóżko ma 180 cm!! Ale pościel zmieniamy często! Serio! W jakimś programie usłyszałam, że „przeciętny” Polak zmienia pościel raz w miesiącu. Nie byłabym sobą, gdybym nie podrążyła tematu. I wiecie co?? Statystyki przerażają!! Normalnie „średniowiecz”! Ludzie piszą, że to napędzanie sprzedaży środków piorących i , że najlepiej pościel wietrzyć. No, ja bym radziła w takim razie zastanowić się nad wietrzeniem mózgów, a pościel prać. I to, jak zalecają mikrobiolodzy,…
-
tercet mało egzotyczny
U nas dzisiaj kolorowo: Ale u nas zawsze jest full kolor! Jestem zdecydowanie kolorową mamą. Uwielbiam sponton, kreatywność i improwizację. Jak się okazało, że „mamy” autyzm, prawie 18 lat temu, parę razy usłyszałam od lekarzy, że Tosia jest ” przestymulowana”, bo za często z nią wyjeżdżamy, podróżujemy, zabieramy do teatrów, na koncerty, do muzeów itp. Ja uważam, że nie da się nikogo przestymulować konstruktywnymi aktywnościami, podobnie jak z pewnością nie można zagłaskać kotka na śmierć. Dzisiaj, z perspektywy czasu, widzę same pozytywy takiego wychowania – zarówno „chorej” córki, jak i „zdrowego” syna. Mają dużo większą wiedzę i dużo łatwiej się uczą. Są obyte i kulturalne, potrafią się odpowiednio zachować w…
-
rodzinny rosół
Nastały dziwne czasy reglamentowanych zakupów, może to szansa dla nas, żebyśmy się zastanowili nad naszymi dziwnymi nawykami i przekłuli je na trochę mniej dziwne? Od dwóch tygodni siedzimy w domu. Powoli dostajemy już pier…ona. Nadszedł czas na wyciąganie pozytywów!! Dobrze pamiętam, jak wyrzucałam białe warzywa z rosołu, bo nikt nie chciał ich jeść, tak samo jak wygotowane na wiór, bezsmakowe kurczaki. Pamiętam, jak obieraliśmy pieczarki, wyrzucaliśmy twarde końcówki od natki i koperku, brokuła i kalafiora. Pamiętam, jak liście rzodkiewki, marchewki czy pokrzywy lądowały w koszu. Dzisiaj, na szczęście, umiem wszystko przerabiać, przetwarzać i wykorzystywać. Oczywiście, zero waste nie polega tylko na „jedzeniu niemożliwego” albo – jak niektórzy twierdzą – spożywaniu…
-
vege Azja ta
Kwarantanna w toku. No cóż – taka sytuacja. Na sytuację samą w sobie wpływ mamy niestety niewielki, ale możemy zrobić wszystko, aby spędzić ten czas w sposób jak najbardziej konstruktywny i optymistyczny. Wczoraj w kuchni królowali moi chłopcy. Wyczarowali mega fajną zupę meksykańską. Dzisiaj nasza kolej. Baby rządzą. Nie przepadam za asystą przy garach. Dużo swobodniej czuję się w kuchni sama, kiedy mogę twórczo tworzyć i kreatywnie kreować, a nie ratować małe paluszki, które w kontakcie z nożem ulegają przypadkowym, licznym i przerażającym:) obrażeniom czy reglamentować ilość soli wsypywanej do potrawy. Ale cóż, jeżeli nie chcemy wychować naszych milusińskich na kulinarnych analfabetów, cierpmy! Mój mały patencik – żeby nikogo nie…
-
barokowa ogórkowa
Pewnie padnie wreszcie pytanie dlaczego akurat barokowa ta ogórkowa. Otóż, przygotowywałam się wczoraj z Maksymilianem do sprawdzianu. Osobiście nie jestem fanką naszego systemu nauczania, sposobu podawania wiedzy, oceniania itp. Zdecydowanie bardziej korzystne byłoby według mnie łączenie różnych dziedzin – na przykład – jeżeli omawiamy barok, to na plastyce powinniśmy rozmawiać o Rubensie, na muzyce słuchać Bacha, na historii omawiać wyczyny Sobieskiego pod Wiedniem, a na polskim rozczytywać się w Morsztynie: Oczy są ogień, czoło jest zwierciadłem, Włos złotem, perłą ząb, płeć mlekiem zsiadłem, Usta koralem, purpurą jagody, Póki mi, panno, dotrzymujesz zgody. Jak się zwadzimy – jagody są trądem, Usta czeluścią, płeć blejwasem bladem, Ząb szkapią kością, włosy pajęczyną, Czoło…
-
wege krupnik
Jestem zdeklarowaną fanką kasz. Lubię po prostu i już. Każdziusieńką! Wiem, że to mało popularne, wystarczy spojrzeć na menu większości restauracji – pizza, makarony, frytki – nie używam. Mnie to chyba łatwiej czesać niż karmić! Szybciej zmienię kolor włosów, niż zjem kluski. No cóż, uwielbiam zmiany. Dlatego też moja kuchnia, fryzura, dom są za każdym razem inne. Zupełnie jak ten krupnik:) czego użyłam: sporego pora ćwiartki selera 2 pietruszek 3 marchewek dwóch garści suszonych grzybów 6 ziemniaków ( dzieci moje lubią) filiżanki kaszy jęczmiennej filiżanki pęczaku soli, pieprzu, wędzonej papryki łyżki oleju kokosowego co zrobiłam: W garnku rozgrzałam olej, na który wrzuciłam drobno pokrojony por. Marchewkę, selera i pietruszki starłam…
-
zielono mi
Myślę, że zdecydowanie za mało uwagi poświęcamy kolorom w naszym życiu. Tak samo jak pogoda, a może nawet bardziej wpływają na nasze zdrowie i samopoczucie. Na pogodę zasadniczo nie mamy jakiegoś wielkiego wpływu. Oczywiście możemy wyjeżdżać zimą do ciepłych krajów, ale już umiarkowanych opadów czy sprzyjających wiatrów w ofercie nikt nam nie zapewni. Z kolorami natomiast możemy troszkę pokombinować. Możemy dopasować poszczególne wnętrza w naszych domach do naszych potrzeb,nastrojów, emocji… możemy wszystkie ściany pomalować na jasny pastel, który nas zharmonizuje albo dodać trochę koloru, by nas pobudzić. O, podobno niebieska jadalnia sprzyja odchudzaniu, ale już niebieska sypialnia pomaga zasnąć. Zbliżone działanie ma nasza garderoba. Wszyscy znamy powiedzenie: „włóż różowe okulary”…