-
grochówka
Od czasu, jak siedzimy w domu wprowadziliśmy parę nowych zasad, by wspólny dla nas czas był przyjemnością, a nie koniecznością. Z tego, co obserwuję, ludzie nadal nie rezygnują z aktywności na świeżym powietrzu – jeżdżą na rowerach, biegają, gromadnie spacerują. Zaczęli łazić po chałupach, plotkować, imprezować. Trochę mnie dziwi ten cały „zombieland” na zewnątrz, trochę przeraża, a trochę śmieszy. No cóż, takie podejmują wybory i nic mi do tego. My wybieramy kwarantannę, skoro taka jest potrzeba w tej sytuacji. Trudnej sytuacji – jak podkreślają w telewizorze. Czuję wielkie rozbicie i dezinformację. Noszenie maseczki jest fatalne dla naszego zdrowia, ale za jej nienoszenie grozi mandat. To tak, jakbyśmy mieli płacić mandat…
-
moi mali masterszefowie
Wreszcie weekend! Nigdy wcześniej przed covidem nie cieszyłam się tak bardzo z weekendów. Wreszcie mamy chwilę odpoczynku od znaczenia mięczaków w życiu człowieka, od maszyn prostych, od klejenia zakładek i robienia innych chwilowo fascynujących, aczkolwiek na dłuższą metę nużących nas zajęć. Dzisiaj nauczyliśmy naszych Rodziców jak się można łączyć online. Moi byli wzruszeni! Mama Pawła się popłakała, bo nie wiedziała, że tak w ogóle można. Moi chyba też udawali tylko, że wiedzą, a nie za bardzo kumali. Nie chciała się pokazać w kamerze, bo powiedziała, że jest „niezrobiona”. Umówiliśmy się na jutro na 19, ma się „ogarnąć” i pogadamy. Potem „zajrzeliśmy” do mojej siostrzyczki? Telekonferencje skończyły się niedawno, bo jeszcze…
-
lubię placki
Mam wrażenie, że moje życie w czasach kwarantanny sprowadza się do dwóch rzeczy głównych – odrabiania lekcji z dziećmi i gotowania. Robię to naprzemiennie – jedno po drugim, albo drugie przed pierwszym, albo równocześnie…takie małe urozmaicenie – żeby nie popaść w totalną rutynę.? Nie cierpię rutyny!! Ani w kuchni, ani na głowie, ani w szafie, ani w łazience, ani w łóżku, ani nigdzie. Pewnie dlatego nigdy nie przepracowałam ani jednego dnia na etacie. Kiedyś założyłam się z husbandem, o to, że żadna praca nie hańbi. Poszłam na cały dzień na promocję do Reala. I wcale nie kupowałam tam artykułów po promocyjnych cenach, tylko rozdawałam ulotki. Byłam wtedy jeszcze młoda i…
-
pęczolino
Czyli szybki obiad z pęczakiem w roli głównej. Ale zanim o jedzeniu, słów kilka o …jedzeniu;). O tym, żeby zdrowo jeść już było. O tym, żeby zdrowo kupować, tzn. – czytać etykiety, wybierać odpowiednie miejsca i produkty itd. itd. pewnie wszyscy wiemy ( przynajmniej tak sądzę, skoro spotykamy się tutaj), ale co robimy po przytarganiu zakupów do domu? Często nasze blaty kuchenne przypominają hurtownię spożywczą. Niektórzy przechowują zioła na blatach lub w tak zwanym zasięgu ręki , torebki są porozrywane, a susz wietrzeje i traci swoje wartości – i smakowe, i lecznicze. Parująca z garów woda dodatkowo je nawilża, a nie po to były suszone, żeby je moczyć. I co…
-
barokowa ogórkowa
Pewnie padnie wreszcie pytanie dlaczego akurat barokowa ta ogórkowa. Otóż, przygotowywałam się wczoraj z Maksymilianem do sprawdzianu. Osobiście nie jestem fanką naszego systemu nauczania, sposobu podawania wiedzy, oceniania itp. Zdecydowanie bardziej korzystne byłoby według mnie łączenie różnych dziedzin – na przykład – jeżeli omawiamy barok, to na plastyce powinniśmy rozmawiać o Rubensie, na muzyce słuchać Bacha, na historii omawiać wyczyny Sobieskiego pod Wiedniem, a na polskim rozczytywać się w Morsztynie: Oczy są ogień, czoło jest zwierciadłem, Włos złotem, perłą ząb, płeć mlekiem zsiadłem, Usta koralem, purpurą jagody, Póki mi, panno, dotrzymujesz zgody. Jak się zwadzimy – jagody są trądem, Usta czeluścią, płeć blejwasem bladem, Ząb szkapią kością, włosy pajęczyną, Czoło…
-
wege krupnik
Jestem zdeklarowaną fanką kasz. Lubię po prostu i już. Każdziusieńką! Wiem, że to mało popularne, wystarczy spojrzeć na menu większości restauracji – pizza, makarony, frytki – nie używam. Mnie to chyba łatwiej czesać niż karmić! Szybciej zmienię kolor włosów, niż zjem kluski. No cóż, uwielbiam zmiany. Dlatego też moja kuchnia, fryzura, dom są za każdym razem inne. Zupełnie jak ten krupnik:) czego użyłam: sporego pora ćwiartki selera 2 pietruszek 3 marchewek dwóch garści suszonych grzybów 6 ziemniaków ( dzieci moje lubią) filiżanki kaszy jęczmiennej filiżanki pęczaku soli, pieprzu, wędzonej papryki łyżki oleju kokosowego co zrobiłam: W garnku rozgrzałam olej, na który wrzuciłam drobno pokrojony por. Marchewkę, selera i pietruszki starłam…
-
krzepiący krupnik
Na dworze od rana szaro, buro i mokro. Cóż pogody nie zaprogramujemy, ale siebie „ustawić” pod warunki zawsze możemy. Możemy zjeść coś pysznego i odżywczego, możemy ubrać się bardziej energetycznie i kolorowo, możemy posłuchać kojącej muzyki. Zawsze i wszędzie możemy, a nawet potrzebujemy stworzyć sobie najbardziej korzystną dla nas atmosferę. Uważam, że nie ma absolutnie niczego złego w dbaniu o siebie i robieniu sobie małych radości. Myślę też , że jak my jesteśmy zaopiekowani i ukochani przez siebie samych, jesteśmy automatycznie bardziej pożyteczni dla całego świata. „Rozbierając przyjemność jedzenia pod wszelkimi względami, doszedłem do przekonania, że można coś więcej napisać o tym, aniżeli książki kuchenne; że jest wiele do powiedzenia…
-
ogólnie sycąca ogórkowa
Kiszone ogórki, generalnie kiszonki, są dobre. I to wszyscy wiemy, i tego się trzymamy. Ale przy tym przynoszą ogromne korzyści naszym jelitom. A nie wiem czy wiesz , że samopoczucie naszych jelit odpowiada za nasze ogólne samopoczucie. A więc jemy kiszonki i cieszymy się życiem! Ja kiszę wszystko, co wpadnie mi w ręce. Zwłaszcza, gdy wpadamy na naszą wieś, ogarnia mnie szaleństwo kiszenia. Smukłe marchewki, pikantne cebulki, figlarne ogóreczki, prężne cukinie, krąglutkie buraczki, jędrne kalafiory, soczyste rzodkiewki zamykam w słoikach. Dzięki temu całą zimę możemy cieszyć się latem. czego użyłam: 1 niedużego pora 2 marchewek 1 korzenia pietruszki pół korzenia selera 8 ziemniaków ( moje dzieci lubią:) około kilograma kiszonych…